pochorowaliśmy się...
wszyscy - cała czwórka
ale ja nie o tym chciałam pisać
Mój pierworodny, mój cukiereczek dostał zaproszenie na urodziny do koleżanki z grupy. Dzwonię więc do rodziców uzgodnić co i jak.
Gadka szmatka i ojciec córki mówi do mnie:
- "Wie Pani, bardzo nam zależy żeby syn był bo to podobno nasz zięć przyszły. Ciągle tylko on i on. A on zrobił dzisiaj to, a on zrobił tamto...."
Posikałam się ze śmiechu.
No ale...
Za to odbieram syna z przedszkola wyjątkowo wcześniej bo przed spaniem a on w domu do mnie:
- "Mamo ale dlaczego akurat dzisiaj musiałaś mnie tak wcześnie zabrać? Akurat dzisiaj jak miałem spać obok Kasi."
No zaczyna się.
Ostatnio w wakacje była Małgosia i nawet pytanie czy on może ją pocałować na pożegnanie.
Ach te czterolatki...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz