sobota, 12 października 2013

wagary

Matka urządziła sobie dzisiaj wagary - miała wielką ochotę pobyć z dziećmi...
Od rana matka ogniem paliła...

Zaczęli już przed 6.00
Syn wielce wyspany skakał matce nad głową.
Córka jęczała i się wierciła przez sen.
Syn słysząc ją specjalnie gadał do siebie by go usłyszała.*
Córka od razu głowę do góry podnosi i brata zaczepia.
Schodzą na podłogę i zaczynają zabawę.
I żeby choć ona była po cichu...
akurat
Dziwię się jeszcze że sąsiadki nie zareagowały.

Wstajemy, śniadanie, ubranie, zakupy i babcia.
Do zakupów była długa droga - i to z winy małego potworkowego czupurka - nie wiem o co jej chodziło...
Płacz i jęki - po co było wstawać?

O dniu nawet nie wspomne - mało nie wyszłam z siebie i do tego nic nie zrobiłam.
W połowie dnia syn walizkę zaczął pakować z tekstem że wyjeżdża jak najdalej ode mnie, razem z siostrą i tatą, gdyż jestem wredna i niedobra i go nie kocham.
Po jakimś czasie wrócił i oznajmił że jednak nigdzie nie jedzie i zostanie ze mną - do końca życia;)




*tak, tak śpimy razem**
**podobno wtedy dzieci są inteligentniejsze;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz