piątek, 18 lipca 2014

córka da sobie radę ...

Plac zabaw - córka wie czego chce. To co brat to i ona. Nie dociera, że jest za mała. Matka z bratem na zjeżdzalnię puściła  - spodobało się i tyle razy powtarzała, aż mamie ręce odpadły od podnoszenia jej bo sama przecież rady wejśc nie da. Fajnie było dopóki inne dzieci nie nadeszły. Zobaczyła córka dziewczynkę czekającą by wejść na zjeżdżalnię i z krzykiem "ty nie!" podbiegła do niej i odepchnęła ją z kolejki. Dodam że dziewczynka koło 7 letnia ... "cynka nie, cynka nie" kłóci się wywrzeszcz mały. Kiedy ustawiłam ją w kolejkę jak trzeba stała naburmuszona dopóki nie zjechała ...

scena nr dwa - córka i jej piaskowe zabawki. Nie bawi się nimi - leżą w piasku ona biega. Podszedł chłopczyk wziął jej foremkę, raptem córka wszystko dojrzała, szybciutko na tych swoich malutkich nóżkach podbiegła, zabrała chłopcu zabawkę i "odaj" mówi, "moje". Odłożyła i pobiegła dalej biegać - pilnuje swojego.

Żeby nie było, że pilnuje tylko swojego to brata też. Brat stworka swojego miał i zostawił w piasku na huśtawkę pobiegł. No i chłopczyk uzyczył sobie jego zabawki, córka na to podchodzi do chłopca i próbuje mu przekazać "bata to, bata" i pokazuje paluszkiem w stronę brata.

Dzieci mam udane...