piątek, 31 października 2014

Dziady ....

Dziady, Zaduszki - ludowy zwyczaj Słowian i Bałtów, kiedy to zmarli nawiązywali kontakty z żywymi powracając do swoich siedzib. Celem działań obrzędowych było pozyskanie przychylności zmarłych, których uważano za opiekunów w sferze płodności i urodzaju.
=
Hallowen - zwyczaj wiążący się z zabawą (maskaradą), obchodzony w wielu krajach 31 października przed Dniem Wszystkich Świętych.

Z razji tego, że obchodzone w Polsce Święto Zmarłych oraz Dzień Zaduszny są dniami zadumy i spokoju, postanowiłam pokazać dzieciom zwyczaje hallowenowe obchodzone w innych krajach (głównie w Ameryce).

Na początek zajęliśmy się dynią. Gdy mój syn usłyszał, że w tym dniu dorośli i dzieci przebierają się za potwory tj. wampiry, duchy, czarownice i inne wytwory swojej fantazji był zachwycony pytając czy on też może, i był wielce zawiedziony, jak wytłumaczyłam, że niestety u nas takiego zwyczaju nie ma (jest ostatnio na etapie dziwactw typu kościotrupy, czaszki i nie wiadomo co jeszcze). Ale wracając do dyni, prezentuje się ona tak, i mam nadzieję, że pożaru nie będzie ;)


niedziela, 26 października 2014

planszowe domino Afryka

Dzisiejsze popołudnie spędziliśmy zagłębiając się w domino. I to nie takie zwykłe, ale wyjątkowe.

Rozpoczynając, że posiada ono trzy poziomy trudności, a kończąc na tym, że trzeciemu nie podołaliśmy... ekhmm no tak - gra dla dzieci od lat trzech ale jakoś w połowie planszy kart nam brakowało więc tkwimy.


 Syn upodobał sobie poziom drugi, i nawet córka do nas dołączyła, kładąc małpkę na małpce i twierdząc, że tak ma być i koniec. I my karty położyć nie mogliśmy na polu ;) Gra wciągająca dla dzieci,  spodoba się każdemu. Obfituje w rymowanki, dodana jest kolorowanka i nawet śpiewać trzeba!

 "Słoń - na trąbie trąbi i się nią polewa, gdy na słonia trafisz piosenkę zaśpiewaj! Cieszyć się będziesz za dwóch, bo w nagrodę otrzymasz jeden ruch!"

 Grunt to dobra zabawa ;)



"Kumba makumba Ty i ja. W domino Afryka zaczyna się gra. Wszystkich dziś rozpiera duma, pierwsza na start rusza Puma!"

sobota, 16 sierpnia 2014

iluzja

Syn oczywiście narozrabiał, mimo że matka stanowczo zabroniła tak robić.
 - "Synu dlaczego tak zrobiłeś? Przecież mówiłam Ci, że drzwi się zarwią."
- "Ale mamo, to nie byłem ja, to była iluzja"

piątek, 18 lipca 2014

córka da sobie radę ...

Plac zabaw - córka wie czego chce. To co brat to i ona. Nie dociera, że jest za mała. Matka z bratem na zjeżdzalnię puściła  - spodobało się i tyle razy powtarzała, aż mamie ręce odpadły od podnoszenia jej bo sama przecież rady wejśc nie da. Fajnie było dopóki inne dzieci nie nadeszły. Zobaczyła córka dziewczynkę czekającą by wejść na zjeżdżalnię i z krzykiem "ty nie!" podbiegła do niej i odepchnęła ją z kolejki. Dodam że dziewczynka koło 7 letnia ... "cynka nie, cynka nie" kłóci się wywrzeszcz mały. Kiedy ustawiłam ją w kolejkę jak trzeba stała naburmuszona dopóki nie zjechała ...

scena nr dwa - córka i jej piaskowe zabawki. Nie bawi się nimi - leżą w piasku ona biega. Podszedł chłopczyk wziął jej foremkę, raptem córka wszystko dojrzała, szybciutko na tych swoich malutkich nóżkach podbiegła, zabrała chłopcu zabawkę i "odaj" mówi, "moje". Odłożyła i pobiegła dalej biegać - pilnuje swojego.

Żeby nie było, że pilnuje tylko swojego to brata też. Brat stworka swojego miał i zostawił w piasku na huśtawkę pobiegł. No i chłopczyk uzyczył sobie jego zabawki, córka na to podchodzi do chłopca i próbuje mu przekazać "bata to, bata" i pokazuje paluszkiem w stronę brata.

Dzieci mam udane...

czwartek, 19 czerwca 2014

kruk, gawron a może kawka? - przyroda pod lupą

Dzisiejszego dnia postanowiliśmy poznać ptaki mieszkające w "naszym" pareczku, pięknie zdobiące parapety okienne na biało jeśli przyjdzie nam do głowy dokarmiać ptactwo wysypując mu okruchy za okno. Postawione pytanie, kruk, wrona, gawron, kawka?


Zdecydowanie są to kawki - a po czym poznaliśmy?
 
Bazą naszej wiedzy była książka P. Wajraka "Zwierzęta Wajraka" którą ujrzałam u Ilony i wiedziałam, że tą pozycję mieć muszę. Przy okazji polecam film P. Wajraka "Dziobem i pazurem" w którym uwiecznione zostały sceny z życia ptaków Polski pn - wsch. Mimo drastycznych scen z polowań są też sceny nastrojowe poświęcone wychowywaniu młodych. Obejrzeć można przykładowo tu.

No ale wracając do rzeczy ;)



Książkę pokochałam od razu - przy okazji jeśli ktoś by znał równie ciekawą pozycję o roślinach bylibyśmy wdzięczni.
   



Kawka - ptak towarzyski, mieszkający w koloniach, zamieszkujący tereny zaludnione przez człowieka. Kolonia kawek posiada swoistą hierarchię dzielącą kawki na bogate i biedne, a każda kawcza kolonia ma swój własny język, którym się posługuje. Długość ciała to ok. 30 - 33cm.

jaja złożone przez kawkę                  
fot.źródło internet


Gawron - 47cm długości ciała. Czym się różni od wrony?? Wrony są w Polsce szaro - czarne natomiast gawron jest cały czarny. Stadom gawronów dość często towarzyszą kawki (i syn zauważył, że są pomieszane u nas w pareczku;) Niestety od malucha lubił ganiać te biedne ptaszyska ... Na zimę większość tych ptaków odlatuje by ponownie u nas zawitać w marcu.


fot.internet
gawron
 Kruk - największy, z czarnym dziobem, zamieszkujący tereny otwarte, żywiące się wszystkim dzięki czemu w pewnym sensie oczyszczają nasze środowisko. W lutym rozpoczynają okres godowy więc będąc w lesie macie duże prawdopodobieństwo ujrzenia tych potężnych ptaków. Rozpiętość ich skrzydeł osiąga 120cm.

fot.internet
kruk

wpis powstał jako jedna z kosteczek projektu Ilony z Kreatywnym Okiem



sobota, 14 czerwca 2014

spacer po parku - przyroda pod lupą

Zainspirowana projektem "Przyroda pod lupą" zabrałam moje dzieci na spacer do parku w celach nie tylko rozrywkowych gdzie wyszalały się na placu zabaw ale również i przyrodniczych.


Spacerując po naszym pareczku przyglądaliśmy się roślinności i zwierzątkom, którymi były muchy i inne denerwujące owady ;)
Na co zwróciłam uwagę dzieci?
Córka obowiązkowo zbierała kwiatuszki ;)
Zaczęła od stokrotek których na naszym placu zabaw jest całkiem sporo ;)


"Kwiatki bratki i stokrotki,
dla dziewczynki, dla Dorotki,
kolorowe i pachnące,
malowane słońcem" ;)



brodawnik zwyczajny




bukiecik kwiatków łąkowych


A tutaj postój na dłużej


babka zwyczajna - szerokolistna, którą karminy różne gryzonie domowe;)
Ma wiele korzystnych właściwości dla nas - ludzi.
Znane wszystkim działanie babki na skaleczenia, odparzenia, wspomaga gojenie się ran. Ponadto babka ma zastosowanie w syropach na kaszel, ma działanie łagodzące na układ trawienny, oczyszcza organizm z toksyn, i działa korzystnie na naszą skórę.
Aby uzyskać sok z babki należy ją zmiażdżyć - na pewno z synem spróbujemy ;)






Korzenie potężnych brzóz - to dzięki korzeniom drzewo czerpie wodę i składniki odżywcze.


Brzoza w świetle słońca ;)

Guz brzozy (grzyb), liście i sok mają działanie lecznicze. Wczesną wiosną robi się nacinki w drzewie by uzyskać, smaczny, orzeźwiający napój, który przyspiesza przemianę materii i wmacnia organizm. 
"Ja wiem" - mówi syn, "robi się dziurkę i wkłada kranik"
Tak, tak widział to u ciekawskiego georga;)
[Nie wiem czy wiecie ale guz brzozy (czyr - guz czarny) używany jest w medycynie ludowej jako lek przeciwnowotworowy. Befungin - starsze babki uważają za cudowny lek na poprawę stanu zdrowia.]
Oczywiście nie mogło zabraknąc soku z brzozy do wypicia więc matka zakupiła i dzieciom dała.
Malutka nie mogła się oderwać, dla syna smak był dziwny;)
Polecam każdemu, zwłaszcza schłodzony na upały.

(widziałam nawet w Biedronce, ale nie wiem czy jeszcze jest)



Idąc dalej napotkaliśmy okropnego chwasta, którego napar staram się pić codziennie - pokrzywę.
Rewelacyjnie oczyszcza organizm z nagromadzonych toksyn, działa pomocniczo przy alergiach,  przeciwdziała zatrzymywaniu wody w organizmie, oczyszcza układ trawienny. Świeże listki dodane do sałatek wzmagają apetyt.
Pokrzywa zawiera witaminy A, K, B2, C.
Najzdrowsza jest pokrzywa majowa.
Nie raz jako dziecko gdy poparzyłam się pokrzywą słyszałam tylko "będziesz zdrowsza;)"




liście mniszka lekarskiego nazywane mleczem
preparaty z mniszka korzystnie działają na układ odpornościowy 


A na zakończenie obejrzeliśmy liście kasztanowca i dębu (na zdj. dąb) z którego jesienią zbierać będziemy - żołędzie !

Wpis zainspirowany projektem Ilony z Kreatynym Okiem



Znajdziecie tam pozostałe uczestniczki projektu i ich warsztaty ;)

sobota, 24 maja 2014

zajączek - czyli co się stanie jak dziecku słodycza odmówicie ;)

- mamo, kiedy pojedziemy do babci?
- po wakacjach jak urlop będę miała
- ciekawe czy będzie tam zajączek
- ???
- on był taaaki pyyyyszny ....

No tak, jaby dziecko czekolady nie jadło, z utęsknieniem wspomina czekoladowego zajączka babci, którego ukradkiem podjadło jak nikt nie widział http://mlodamatkapolka.blogspot.com/2013/06/epizod-1-zasady.html?view=timeslide

A babcię pokarało, że dziecku zajączka nie dała ;) Stał jako ozdoba, stał biedulek z odgryzionym uchem aż go  robaki zjadły - poinformowała mnie babcia - wycieram kurze, patrzę a tam małe białe larwy z niego wychodzą - hahaha

piątek, 23 maja 2014

Dzień z życia matki ;)

Jeden dzień, taki zwyczajny, nijaki co poniektórzy myślą, że matka czasu ma aż nadto, więc dlaczego nie zrobione to to czy tamto? No dlaczego?
A no więc wstaje matka z rana jak ją dzieci zbudzą, czasem 7, czasem przed. No i co dalej? Sniadanie, ubranie, szukanie tego ubrania i walka z synem by się ubrał a nie gniótł świeżo wyprasowane ciuchy do przedszkola (jaki sens prasować?). No dobra ubrany stoi przed drzwiami i ciąga z klamkę nie potrafiąc ustać i poczekać. Matka się denerwuje bo jeszcze czupurka ubrać do końca. Ubrana, uh... A matka w bieliźnie biega, co ubrać na siebie pyta ? W szafce kocioł ale ubiera koszulkę, spodnie, buty - idziemy.
Jest 8. Przedszkole blisko. Po drodze fajna karuzela stoi, trzeba się pobujać przecież. Córka goni, syn za nią. Matka może sobie pogadać. Pokręciła dziatwę na karuzeli idziemy dalej. Czupurek się buntuje, jednak szybko się uspokaja. Pod przedszkolem próbuje uciec na huśtawki ale jestem szybsza;) Wchodzimy do środka - mamo co na śniadanie przeczytaj mi. Kata kata woła córka (mamy karty do czytników przy wejściu). Syn się przebiera - całe szczęście że upały więc tylko kapcie do zmiany. Zimą byłaby tu długa opowieść o tym jak się córka z matką pocą, a syn rozgląda po sufitach zamiast się przebierać. No ale lato w pełni, odprowadzamy więc z niunią brata do sali. Jeszcze buzi i malutka papa już macha. Innego dnia wpada do sali za bratem bawić się zabawkami, bo takie fajne. Ona też fajna, szybko zostaje otoczona przez krąg małych dziewczynek. "Nie osaczajcie jej tak" mówi przedszkolanka. Wszystkie stają więc przy drzwiach papa machać mojej niuni. Jeszcze papa dla kucharek musi zrobić i idziemy. Po drodze buju buju. Chwila postoju albo i nie. Idziemy do babci, chociaż na chwilę trzeba zajść bo czeka na wnusię swoją - imienniczkę zresztą. Zakupy. Zanieść je do domu. Bułka z marmoladą w rączkę do wózka z budki przy rynku (inych nie je. Zresztą moja córka wogóle chleba nie je ale to inna historia), no i piciu. Gdzie teraz? Plac zabaw. Idziemy. Max o 11 wracamy do domu, zupę gotować. Czasami i drugie, ale od tego jest tata. 12:00 Trzeba syna odebrać z przedszkola. Tak, tak szybko. 12:20 syn w domu, matka musi lecieć do pracy, córka śpi. Obiad w pośpiechu i poszłam. Czasami jeszcze córkę nakarm, bo "mama, mama", "jąćki", "cici". Trzeba uciec. Po drodze sklep czasami, bo coś słodkiego (matka uzależniona od czekolady przecież), i praca. Bez samochodu się poruszamy, całe więc szczęście, że wszystko blisko. Wraca matka z pracy - 21:30.
"Cici" - poczekaj rozebrać się muszę. Bajka dla syna przed snem? Czasami jest i bajka;)  Czupurek śpi. Matka może się umyć i zjeść. No ewentualnie film jakiś obejrzeć i spać!

Suma sumarum - w sumie to matka nic takiego nie robi. Owszem, mogłaby posprzątać, ugotować, ciasto upiec. Mogłaby i nawet to robi - jak ulewa za oknem i zimno, że się wyjść nie chce;) Innaczej mam tzw. obowiązki gdzieś - w końcu z córką czas też trzeba spędzić;) Niedługo i ona do przedszkola pójdzie i będę tak jak syna "całymi dniami widywała"....

piątek, 16 maja 2014

ups ...

Mama: Gdzie moja małpeczka?
Córka: Tiutaj (uśmiech na ustach)
Tata: Gdzie mój kwiatuszek?
C: Tiutaj
M: Gdzie moja żabka?
C: Tiutaj.
T: Gdzie moja księżniczka?
C: Nie wiem ( rozkłada rączki)

...

Pomyła matka podłogi, mokro. Ojciec mówi do córki by uważała bo się wywróci, mokro jest. Z raz się poślizgnęła, wstała i zaczęła biegać śpiewając "cio sie dzieje, cio sie dzieje" - i tak z 5 minut.
Popłakałam się ze śmiechu, ale szczerze mówiąc chyba to śmieszne nie było : /

czwartek, 1 maja 2014

OOOOOSSSSSpAAAAA

Kwiecień był dla nas, długi. Bardzo długi. Najpierw na ospę zachorował syn."No pięknie" pomyślałam i szybko w myślach policzyłam kiedy zachoruje córka. Nie pomyliłam się. W niedzielę wielkanocną zaczęło wysypywać i ją. U syna było strasznie, zwłaszcza na siurku. U córki 3 razy gorzej, i dalej się w strupkach w domu męczymy. A pogoda śliczna. Matka wolne poświątecznie miała. I nic. Siedzimy w domu i czekamy aż się zagoi... Już mamy tego dość. Córka pokazuje paluszkiem za okno "buju" mówi. Tak wiem, też bym chciała z Tobą wyjść, ale jeszcze trochę wytrzymasz. Syn od siedzenia w domu wariacji dostaje a wszyscy naokoło nerwa mają za te krzyki nieustanne i wariackie wariacje... eh

Od dzisiaj mamy maj - chciałam się wybrać i pokrzywy świeżej z dziećmi nazbierać no ale cóż - rano dom -calutki poranek w kuchni matka spędziła jak nigdy, zupkę ugotowała - albo raczej rozgotowała ;) makaronik, sznycelki z zieleniną w śmietance upichciła, a nawet dwa rodzaje ciasta upiekła. O! Posprzątać nie zdążyła bo do pracy lecieć musiała gdzie szperając po necie, natchniona przez inne matki atlas świata dziecku zakupiła o taki (dziękuję warsztatowym mamom za inspiracje!)

A na chwilę obecną, książkę o smokach mamy do wertowania, którą szczerze polecę każdemu



fot.Karolowejmamy

Mamy także pozycję "O smokach, rycerzach i przedziwnych zwierzach" jednak twierdzę, że dla mojego 5 latka zbyt trudno pisane. Dla starszych jak najbardziej!


A jeśli już jesteśmy przy książkach to pokażę również ulubioną pozycję córki mojej "Kara yobi"



koki!!
kara myje, myje!
ubania!
i wiele emocji towarzyszących książeczce;)
Trzeba zakupić kolejną z tej serii :)


piątek, 18 kwietnia 2014

światecznie

Nie wiem jak u Was przygotowania do świąt ale u mnie totalna kicha. Nie, przepraszam - oprócz tego że muszę posprzątać w całej chacie (aż 48m2 a bałaganu jakby było ze 100) łącznie z myciem okien to do gotowania niewiele mi zostało. Pascha, jajka i kiełbaska na gorąco ;) ot ze mnie gospodyni. Wysłałam dzisiaj męża na zakupy i wszystko mam gotowe - pyszną szynkę, zamarynowaną kaczkę - tylko wstawić do piekarnika, upieczoną babkę, swojski pasztet a jutro jeszcze makowiec dojdzie. Perfekcyjna.pl się kłania. Ekspresowa organizacja świąt. Jutro w planach pozbycie się maleństwa z domu, które już takim maleństwem nie jest a w sprzątaniu mega przeszkadza. Bo ona chce do mamy, chce cici, chce malować, chce bajkę ale nie tą tylko drugą. A starszy z ospą siedzi - we wtorek cyrk, w planach były konie, basen a będzie dom, dom, dom. A matka wolne ma! Od jutra do środy! WŁĄCZNIE! Dzisiejszy dzień w pracy od 12.00 do teraz jeszcze bokiem mi już wychodzi. Ten nastrój świąt.... Jeszcze ich nie czuję, chociaż jedno jajko mamy w domu pomalowane! Dostał syn zestaw, posadziłam i pomalował jajko! ŚlicZnie kolorowo - z trzech kolorów farb uzyskał sześć:D A na koniec dokleił oczy usta i kapelusz - Nasz Pan Jajeczko zajmie honorowe miejsce;)

wtorek, 11 marca 2014

ot tak sobie...

zwolniłam...
Przyjęłam do wiadomości, że pewnych rzeczy nie przeskoczę. Pogodziłam się z tym że gender to my - idealnie wpasowujemy się w tą rolę - mama zarabia, tata wychowuje dzieci i gotuje obiadki.
Wychowawcą jest dobrym, na pewno surowszym niż matka. Spacerów tak długich dzieciom nie zapewni ale pewnych rzeczy po prostu nie przeskoczę. Obiady gotuje smaczne - ma lekką rękę, lżejszą niż ja;) W tym czasie mogę nadrobić chociaż niektóre chwile - przy dobrej organizacji. Zrozumiałam i godzę się z tym, żeby mieć z rana czas dla dzieci muszę pewne rzeczy zrobić w nocy. Sprzątaniem głównie zajmuję się ja - oni ogarną a raczej "zgarną". Łapię się na wielu niedociągnięciach - gdzie stoję tam rzucę - moja natura. Wtedy złoszczę się na siebie. Dojrzewam ... lepiej późno niż później, albo wcale...

A uśmiech wywołują moje dzieci :*
Słodziaki kochane.
Już coraz więcej się razem bawią, chociaż syn musi się wykazywać nie lada zrozumieniem ;)
Zabawa w chowanego - malutka zamyka rączkami oczka i liczy "jeden, jeden kukam" biegnie i szuka brata, a jak znajdzie to radość wielka i piszczy z zachwytu. Jednak sama schować się nie chce. Wzięłam brzdąca za rękę i chodź schowamy się - nie ona się cieszy i kukam woła:)

Wracam z bratem z przedszkola - u malutkiej radość i z radości woła "o!bama!"
"ba" - brat, imienia nawet nie spróbuje wymówić "ba"t i koniec;)
"ma" miało być mama ale z radości i połączenia się nie wyrobiła;)

Starszy po raz nie wiem, który zaziębiony - do lekarza nie idę - bo nie i rozpisywać się nie będę. XXI wiek a leczenie ... no comment

No i na tyle wszystkiego, miłego wieczora;)

wtorek, 4 marca 2014

życiowo, warsztatowo

DNW - wypadłam z gry. Lenistwo wygrało - i nie będę się nawet tłumaczyć pracą, bo noc jest przecież długa;)
Jednak mam coś logicznego dla was;) Szybko, łatwo i przyjemnie - czyli jak zająć dziecko i mieć przy tym czas dla siebie;)

Gra komputerowa zakupiona w Biedronce za jedyne 10zł! Matka chciała na szybko, więc przeszła tylko z instrukcją ;)  A dziecię zadowolone chociaż może i za małe trochę bo czytać jeszcze nie umie - a tu czytać trzeba. I myśleć. Na początku bowiem nasz goblin znajduje się w pokoju z którego musi wyjść. A wyjść nie może bo nie ma przyjaciół. No i siedząc w pokoju tzeba tych przyjaciół znaleźć. Oni jednak nie są pochowani w kątach... I zaczyna się myślenie - co i jak? Może by list napisać? Na stole bowiem kartka i długopis się znajdują. Ale list napisać też trzeba w odpowiednim czasie ....
A kiedy znajdziemy tych przyjaciół, przechodzimy do kolejnej rundy - wcale nie łatwiejszej;) Tak więc polecam. Bez rozlewów krwi, gra czysto przygodowa dla dzieciaków - no może 7 letnich:D
A dla małych? prosto, szybko i bez wysiłku - klocki, układanki i takie tam pierdoły.
Fotek osobistych nie zapodam bo wciąż znajdują się na telefonie a mój komputer nadaje się tylko do sformatowania. W każdym razie moja mała układać lubi - z mamą oczywiście. A sama to tylko klocki do pudełka - o takie ...


Wszystko ląduje przez kwadracik, a co się nie mieści to nerw ;)
Tak więc widać, żadna ze mnie warsztatowa mama ale polecam 100% mamy warsztatowe i zapraszam do nich! Pomysłów co niemiara, każdy znajdzie coś dla siebie!




Ps. A nawiązując do muzyki to rośnie mi mała artystka! Staje na jakimkolwiek podwyższeniu (książka, nocnik, karton) i śpiewa. Po jakiemu i co to nikt nie wie, tylko ona sama ale śpiewa. Nawet refren ten sam powtarza;) Kochana myszka moja ...