niedziela, 23 czerwca 2013

alergia?

I żeby było ciekawiej i wakacje minęły przyjemnie i fajnie nasz mały czupurek dostał na całym ciele jakiejś wysypki.
Alergia?
Nie mam zielonego pojęcia, wiem tylko tyle że wygląda ona okropnie....
Jutro więc czeka nas wizyta u lekarza a ja mam wyrzuty - Może to ten mój alertec? Może coś zjadłam?
Jak w domu mała ssała pierś raz dziennie, tak teraz wisi na niej po kilkanaście razy dziennie - je czy nie je nie wiem co ale coś tam niby leci
Apetyt straciła - śniadań nie je, obiady kaprysi o deserkach nie wspomnę za to pierś chce - więc jej daję.
A odparzeń jakich się nabawiła jeszcze przed naszym wyjazdem pewnego dnia u babci do dnia dzisiejszego nie mogę się pozbyć - sudocrem, linomag, wietrzenia nie pomagają.
Jedno dobre - stopniowo się zaklimatyzowała i nawet z babcią się bawiła a mama mogła spokojnie wczoraj kolację zrobić :-D

sobota, 22 czerwca 2013

epizod 2 - jak synek o mamusię dba

S - babciu a czyje to buty?
B - dziadka
S - a te?
B - moje
S - a te?
B - też moje
S - no takie to powinny być mojej mamy

epizod 1 - zasady

S - babciu kiedy będę mógł zjeść zajączka (stoi u babci w salonie taki duuuży czekoladowy)
B - przed odjazdem Ci dam
S - a nie mogę wcześniej?
B - nie
S - ale dlaczego
B - dlatego że są pewne zasady
S - zasady przecież  można złamać
...
suma sumarum dziecko nie poczekało aż babcia pozwoli tylko niepostrzeżenie podeszło i ugryzło kawałek ucha
...
B - a co się stało dla tego zajączka?
S - ja nie wiem
...

wakacje

No i od kilku dni odpoczywamy na Pomorzu...
....długo wyczekiwane wakacje...
Synek jest momentami okropny z tymi swoimi popisami
"chciałaś - masz" - powiedziałaby teściowa - no ale jej tu nie ma.
Córeczka marudzi od trzech dni, mało je a w nocy gorączkuje - przeziębienie czy długo oczekiwane ząbki?
No i upały - straaaszne, aż sie nie chce z domu wychodzić;) No ale wychodzimy.
Jednego dnia poszliśmy karmić łabędzie.
- "a dlaczego one uciekły do wody"
- "a dlaczego ten popłynął w tamtą stronę?" 
- " a dlaczego on tu nie przypłynie?"
- "a dlaczego jeden popłynął tam (strona lewa) a drugi tam (strona prawa)?"
- "a dlaczego one nie chcą wyjść z wody?"
- " a dlaczego kaczek jest więcej?"
No i cała wiązanka "dlaczego".
Czasami potrafi być denerwująca, a do tego jak mówię wracamy i rozpoczyna się płacz i lament starszego zastanawiam się czy ja też miałam mieć wakacje?
 Podobno mieliśmy wypocząć wszyscy - podobno...
Czupurek to mi z rąk praktycznie nie schodzi i muszę przyznać że w domu mam więcej swobody.
Z ciocią czy dziadkami bawi się ale tylko jak mama jest w pobliżu. A jak znika to w sekundę potrafi się zanieść takim płaczem że wolę nie znikać.
No ale zmiana otoczenia jest, stare kąty stopniowo zwiedzamy, dziadkowie ucieszeni a ja za mężem chociaż zatęsknię ;)
Wczoraj nawet na plaże się wybraliśmy jak już najgorsze słońce minęło. Tak na szybkiego, ręcznik pod wózek żeby synek miał frajdę - no i miał godzinę pluskania się, zjeżdżania na zjeżdżalniach aż się cały z zimna telepał;) jutro idziemy znowu a dzisiaj czekamy aż upały miną i grilujemy razem z dziadkami koło domku.
Wodę do pluskania też mamy - w rozłożonym na podwórku pontoniku.
Jest super.
Jedno wielkie ale - ledwo patrzę przez moje klejące się, łzawiące i czerwone oczy - alertec nie pomaga, chociaż może bez niego byłoby jeszcze gorzej?

środa, 12 czerwca 2013

a na niebie chmurno...

Chmurno dla młodej matki. I to od kilku dni.
Odczuwam wewnętrzny bunt.
Chodzę podminowana.
Brak kasy, mało czasu, w domu nie ma kto sprzątać bo matka woli zabrać z rana dzieciaki na spacer, internet odłączyli (piszę z pracy)
Odnoszę wrażenie że tylko ja się stresuję.
Mężczyzna? Ma wszystko gdzieś - obiadek ugotuje, dzieci przypilnuje, nakarmi, wykąpie i na tym rola się kończy.
Dobre i to powiecie - dzieci przypilnowane przez tatę a nie jakąś obcą babę (niańkę), obiad masz pod nosem, pracę wygodną, mało stresową - nie jest źle.
No nie jest.
A mi jest.
Bo to tata powinien zarabiać.
Bo jeśli nie ma pracy powinien całkowicie przejąć moje obowiązki.
Bo mi taki układ nie pasuje.
Bo ja uważam że kobieta powinna siedzieć w domu.
Bo dobrze było jak chodziłam na trzy godzinki dziennie dorobić a nie na całe osiem.
Bo wolałabym żebyśmy oboje pracowali - a najlepiej dopóki mała jest malutka on żeby pracował, a ja w domku dorabiała - np.sprzedażą kosmetyków.
Bo ja się denerwuję, siedzę w pracy, myślę jaką by jeszcze dorwać żeby podrobić, piszę maile, wysyłam to tu to tam ...
Moment - dzieci małe więc dla nich chcę mieć czas!
Nawet dochodzi do tego że mam gdzieś moją pracę - nie odpowiada mi, nie jest tym czego chciałam. Ba! Skończyłam ten kierunek tylko dlatego że praca była.
Nie lubię tego.
Lubię ale jako ciekawostkę...
(przerwa)
Telefon odebrałam od męża - gdzie są klucze od domu?!
on wczoraj chodził drzwi zamykał otwierał
on gdzieś je rzucił i nie wie gdzie
on siedzi w domu ja pracuję - nieważne że luźna praca ale pracuję i pieniądze przynoszę
on ni chuja nie sprząta bo mówi że mam zostawiać po sobie porządek (szczegół że z rana zmywam po nim naczynia...)
on mi robi pretensje że internetu nie ma
on na siebie wydaje więcej pieniędzy niż my mamy na cały tydzień...

zaraz będę płakać...

dobrze że urlop się za kilka dni zaczyna
Zabieram dzieci i wyjeżdżamy na wakacje
telefonów nie będę odbierać
nie i koniec

poniedziałek, 10 czerwca 2013

wrodna matka

Tak to ja.
Poszła z dziećmi do babci i malutką na podłodze w pokoju posadziła bo zaczynała już marudzić. Myślę sobie pobawi się, no ale nie pomyślałam że jak to ona zaraz gonić za mną zacznie. Poszłam do kuchni jakieś jedzonko jej zrobić a ona dryp dryp z pokoju za mną idzie i nagle bum! płacz
A tam babcia z łazienki wychodziła i dziecko drzwiami uderzyła...
Uh... nie pomyślałam że to nie u mnie gdzie przyzwyczajeni jesteśmy że mała cały czas na podłodze biega...
posłuchałam...
Jaka to nieodpowiedzialna i zła matka jestem...
nasłuchałam się i humoru sobie napsułam
Eh ....
Czupurkowi nic się nie stało. Całe szczęście.

pierworodny i cyrk

Ostatnio kilka dni temu (nie pamiętam już dokładnie kiedy - chyba czwartek?) syna zabrała babcia do cyrku.
I jak było w cyrku ? - superowo
"A wiesz mamo że ja węża dotykałem? Ale nie takiego gumowego tylko żywego! Babcia uciekła a ja się nie bałem!"
Jakie zwierzątka były?
"No koniki, i wąż i .... nie pamiętam"
A wiesz mamo że On* na wielbłądzie jechał?! Ja też chcę! i łzy w oczach że on chce na wielbłądzie jechać
No to dlaczego nie wsiadłeś?
"Bo się bałem. Ale już się nie boję. Ja chcę na wielbłąda. Chodźmy do cyrku!"
No i masz...


poniedziałek, 3 czerwca 2013

czupurek

Czupurkowi leci 11 miesiąc a zębów ani widu ani słychu... jednak nie przeszkadza jej to w jedzeniu - wcale.
Wczoraj próbowała chocapic płatki muszelki czekoladowe a dzisiaj zajadała ze mną kurczaka z ziemniakami - wcale nie zmielonego! A do tego jak krzyczała na mnie bym jej szybciej dawała "da da".

hmmm.... kiedy urodził się czupurek pomyślałam że nie będę jej rozpieszczać tak jak synka, i wydaje mi się że w miarę mi to wychodzi jednak już zaczyna się okres płaczu na mój widok i wyciągniętych rączek... Wszyscy krzywo na mnie patrzą "popsujesz dziecko" ja ja myślę sobie że ona po prostu chce się do mamusi przytulić, bo przecież u mamy najlepiej ...
I mamie z nią najlepiej bo to przecież kruszynka malutka.

sobota, 1 czerwca 2013

Dzień Dziecka

Na Dzień Dziecka Syn dostał on nas rower
"dostałem rower babciu ale co z tego jak on jest w częściach? pedały osobno, kierownica osobno..."
No to fakt bo rower był jeszcze zapakowany...
Ale to nic - rankiem byliśmy w amfiteatrze gdzie Synek zrobił sobie zakupy: duuużego balona którego gdy się znudził bez skrupułów puścił w powietrze i do tego zrobił mu "papa" oraz bańki mydlane - największa radość mojego dziecka. A po południowej drzemce była wieczorna jazda na rowerze:) Pierwszy dzień jazdy a poszło mu doskonale - śmigał super i nawet wywrócić się zdołał ;)
A czupurek? Z Dnia Dziecka nic nie rozumiał ale i tak dostał bębenek oraz dwie grzechotki i była radość. A dzisiaj kochana nasza już z rana podłogi myła znalezioną gdzieś na podłodze gąbką - rośnie perfekcyjna pani domu a jak ;)

edit: rowerek używany z allegro - facet nawet się nie postarał by go umyć - szok!
rozłożył na części do wysyłki - rozumiem ale po jaką cholerę łańcuch z niego ściągnął? nie rozumiem ...

edit: zasnęłam o 21 wstałam o 7 spałam jak zabita i dalej oczy się kleją - to nie jest normalne. Pogoda? za oknem ponuro - może i tak ale jestem z siebie niezadowolona i w dodatku lenia mam pd rana (normalne)
idę pozmywać