czwartek, 7 listopada 2013

ponarzekam ...

Matka nie dosypia ostatnio.
Czym jest zaledwie 5 - 7 godzin snu na noc jak ona potrzebuje 8 - 9.
Dlatego chodzi nie wyspana.
Wracając z pracy po 21.00 od razu matka maszeruje do kuchni i zasiada przy swoim stole, gdzie uparcie jak osioł zajmuje się malowaniem butelek. Jak zasiądzie to czas płynie ekspresowo.
Jak by nie było pożyteczniejszego zajęcia...
No ale cóż, zaparła się matka, że w końcu coś porobi i w ramach wieczornego relaksu sobie butelki ozdabia. Oczywiście z czujnikiem z tyłu głowy, bo przecież czupurek może się w każdej chwili przebudzić i za cicią zapłakać...
A od rana nerwa matka ma bo nie wyspana, bo bałagan.
No ale naczynia chociaż pozmywane, bo matka czystą kuchnię musi mieć by tworzyć.
W dodatku matka się zbuntowała i obiadów nie gotuje.
Basta.
Nie ma ochoty.*
I chce matka zdjęcia dodać - nie ma kiedy, gdyż z neta korzysta jedynie w pracy.
I chciałaby tysiąc planów zrealizować ze swoim pierworodnym, a nie ogarnia.
Na spacerze już kilka dni nie była z dziećmi - porażka.
Nie ma nawet ochoty po raz setny tysięczny męczyć się z pierworodnym prowadząc go do przedszkola. Woli sobie wmawiać, że on chory nadal jest bo od czasu do czasu zakaszle, a syn swoją energią byłby w stanie wywrócić dom do góry nogami.
W pracy klapnie matka jak betka i jako, że kawy nie pija, za nic w świecie nie może się obudzić więc siedzi posępna, wymóżdżona odliczając czas do powrotu do domu.
A jak zasiądzie to zmuszać się musi do wstania.
No i chyba starczy już matki narzekania...


*Całe szczęście, że obiadami zajął się tata ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz