wtorek, 20 sierpnia 2013

zakupy...

... wybrałam się dzisiaj z dziećmi na zakupy - podstawowe rzeczy do przedszkola no i fryzjer syna
punkt pierwszy kapcie
-"ja chcę takie ze spajdermenem"
- "no to chodź poszukamy"
znaleźliśmy, okazały się za duże, pytam sprzedawczyni czy dostawa będzie
ona na to że w przyszłym tygodniu powinna być
- "poczekaj trochę to będą" mówi do mojego syna
- "nie będę czekał, ja chcę teraz. jak tu nie ma to chodźmy poszukamy gdzie indziej, muszą być chłopięce"
wybrał droższe, lepsze i bez spajdermena ...

u fryzjera zejść z fotela nie chciał,
jeszcze jeszcze ja chcę na łyso
a w domu mi oświadczył że jest brzydki
i na pewno się M nie spodoba

edit: nie nie na łyso został ścięty, tylko tak jak na chłopca przystało ;)
edit: M to koleżanka rok od niego młodsza w której mój syn się zakochał, nawet miał dylemat czy ją pocałować czy nie na do widzenia ...
nie nie pocałował - za to na rękach nosił (tzn pomagał z takiego "węża" zejść a placu zabaw i za rękę prowadzał...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz