poniedziałek, 1 lipca 2013

wszędzie dobrze ale w domu najlepiej...

W końcu w domku, już dzisiaj w pracy siedzę.
Było miło, z dziadkami posiedzieliśmy i nawet za tatą zatęskniliśmy
(jednak matka już następnego dnia zdążyła się z ojcem pokłócić. O co? O pierdoły jak zwykle... eh a tak się do domku chciało).

Alergia zeszła po dwóch dniach.

Pupa się zagoiła i dalej mąką zasypujemy - firmy farmaceutyczne grozi Wam upadek ;)

Poszłam z czupurkiem do lakarza - bo alergie miała, całe ciałko w krostkach, senna, marudna...
- No senna bo alertec Pani łyka, to są skutki uboczne.
- Panie doktorze to mogę łykać coś na alergię czy nie?
- Ja tu się nie będę Pani chorobami przewlekłymi zajmował.
- No ale piersią jeszcze karmię, sam Pan mówi że mała markotna od tego.
- No bo takie są skutki uboczne, ale łyka Pani, zaraz ona też coś takiego dostanie.
No i dostała Zyrtec, wapno i wit c (która dalej leży nie otwarta) - dwa dni łykała, i śladu po wysypce nie było.
- Panie doktorze, pupę strasznie ma odparzoną, kremuję , smaruję i nie przechodzi, co mam robić
- Wyrzucić sudocrem, wietrzyć, podmywać i sucho w pupie ma być. Mąką ziemniaczaną można zasypywać.
- No ale przecież sudocrem na odparzenia jest.
- To wszystko są to kosmetyki dla zdrowej pupy, jak wrażliwa jest to musi sucho i przewiewnie mieć. To wszystko.
- A linomag (został mi polecony przez znajomą, aczkolwiek mi nie podpasował) ?
- Żadnych maści przecież Pani mówię. Linomag tłusty jest a pupa musi mieć sucho.

Dwie noce z gołą pupą przespane, mąką zasypane a w dzień przewijane i pupa znowu piękna. A dwa tygodnie smarowania różnymi kremami i nic, tylko co zniknie zaczerwienienie to znów się zaognia.
Tak więc eko rodzice rządzą - szkoda że ja nie potrafię być tak do końca eko ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz