sobota, 19 października 2013

połowa za nami

weekendu oczywiście ;)
Dzisiejszy dzień zleciał szybko - bardzo szybko.
Rankiem matka lewą nogą wstała jednak do SPA się wybrała i zregenerowała bardziej niż oczekiwała.
Synek już wczoraj uciekł do babci i miał zostać do jutra jednak o 19.00 matka telefon odebrała, że dziecię chce do domku. Stęskniony, ugrzeczniony w domu dokazywać zaczął.
A, że pogoda piękna dzisiaj - iście jesienna, matka wybrała się z rodzinką na działkę grillować trochę. Dzieciaki pohasały, poszalały, w liściach się poturlały, więc mam nadzieję że noc cała przespana będzie,(dłużej niż do 6.00 rano!)
Przy okazji, odbierając synka od babci, matka piękne niebo ujrzała, a synek pytał co to za latarnia tak mocno świeci - księżyc. Szkoda że fotki nie pstryknęliśmy, w sam raz na warsztaty by była, bo te z kolei u nas kuleją. Dobrze, że coś tam tydzień temu poskrobaliśmy, jednak dziecięcego zapału, a raczej cierpliwości brak.
A najmłodsza?
Ma już 8 ząbków.
Dzisiaj pięknie imię taty (kisiek) wypowiedziała i brawo sobie biła wspólnie z nami.
I chodzi z wielkim siniakiem między oczami ...
Biedna myślałam, że noska połamała tak mi wczoraj przyfasoliła z główki chcąc na poduszkę się położyć (a raczej skoczyć) jak najbliżej śpiącej jednym okiem jeszcze mamy.
A dzisiaj do tego na podłogę padła - i znowu na nosek ...
teraz to naprawdę jak bandziorka wygląda...
(http://mlodamatkapolka.blogspot.com/2013/08/bandziorka-jedna.html)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz